„Miłość zwycięża wszystko”
Po Twoim
odejściu zostałam z niczym. Zostałam sama jak palec w czterech ścianach mojego
domu. Byłeś dla mnie wszystkim. Nadzieją na lepsze jutro.
Swoje smutki
topiłam w alkoholu i tańcząc w klubach z obcymi facetami aby zapomnieć o
brudnej przeszłości, która nie miała w ogóle sensu i czy w ogóle kiedyś miała.
Byłam głupia, że się w Tobie zakochałam, jedną z tych głupich nastolatek. Teraz
zostałam sama, bo ważniejsza była ona – Marisa – bo tak ma na imię nowa
wybranka Krafta. Rodzice wiele razy uprzedzali mnie co do związku z Stefanem.
„Prędzej czy
później i tak Cię zostawi” przypominam sobie teraz słowa mamy, która
niejednokrotnie mi to powtarzała z zawziętością w głosie. Wiem chciała mnie
ostrzec przed losem, ale cóż ja wybrałam taką drogę. Wylałam miliony łez przez
niego. Wiele razy łudziłam się, że jednak wróci, jednak nie wrócił.
I tak minął
rok od naszego rozstania. Nic jednak nie wskazywało na to, że ona mu się
znudzi, zostawi ją tak jak mnie i znowu do mnie wróci. Moja nadzieja, jest głupia.
Nic na to nie poradzę. Zawsze taka była i nigdy tego nie zmienię, pomimo
swojego zadziornego charakterku.
Od odejścia
Krafta minęło kilka miesięcy. Leżałam na hamoaku w ogrodzie, gdy nagle
zauważyłam znajomą twarz. Był to Michi. Pomachał mi. Ja odwzajemniłam gest.
Mimowolnie wstałam i podeszłam do furtki. Otworzyłam mu z niechęcią.
-Hej Pola,
co tam u Ciebie, jak układa Ci się z Kraftem ? – zapytał uśmiechnięty. On jako
jedyny był zadowolony z naszego związku.
-Mnie i
Stefana już nie ma, przykro mi – odpowiedziałam wzruszając bezwładnie ramionami
-Jak to ? –
zapytał zszokowany
-Normalnie,
tak po prostu, rzucił mnie dla pustej blondynki – kontynuowałam
-A Twoja
rola w kadrze? – dalej dopytywał – Chłopacy się o Ciebie martwią
-Wszyscy
oprócz Krafta, prawda? – zapytałam mimowolnie
-Kraft nie
pojawia się na treningach – mówił- Po waszym rozstaniu naj widocznie dobrze się
bawi
-Bawi się,
ale jej uczuciami, było tak również i ze mną.
Hayboeck
mocno mnie przytulił.
-Jadę na
skocznię, chcesz jechać ze mną ? – zapytał z lekkim niepokojem
-A będzie
tam Kraft, jeśli tak to nigdzie nie jadę – odparłam
-Już Ci
mówiłem, od kilku dni nie ma go na podstawowych treningach – przypomniał się
-Przepraszam,
ale nie pojadę dzisiaj. Mam coś dziwne uczucie. Przepraszam – powiedziałam
dając mu całusa w policzek na pożegnanie.
-Dobrze, jak
panienka woli. Trzymaj się – mówił kierując się w stronę auta. Ja tylko
posłałam mu szczery uśmiech. Skierowałam się w stronę domu. Weszłam do kuchni,
otworzyłam lodówkę, była prawie pusta. Miałam ochotę na schłodzony sok, ale i
go zabrakło. Wszystko jest przeciwko mnie, nawet zwykła lodówka i sok.
Zrezygnowana przeszłam do pokoju drapiąc się bezradnie po głowie. Opadłam
bezwładnie na sofę i ułożyłam głowę na poduszce. Zamknęłam oczy. Wszystko
wróciło. Wspomnienia, wspólne chwile, wygłupy, nawet moje urodziny, pierwsze i
ostatnie które z nim spędziłam, bo kilka dni później postanowił mnie zostawić.
Samą, bez pomocy, bez wsparcia. Od tamtego momentu jestem zdatna tylko na
siebie. A moi rodzice? Z rodzicami nie mam już takiego kontaktu jak kiedyś.
Wyprowadziłam się od nich, kiedy skończyłam lat 18. Potem spotkałam jego. Mama
od samego początku była do niego sceptycznie nastawiona. Tata nie zwracał na to
najmniejszej uwagi. Był obojętny na rozwijającą się rzeczywistość, która jest
już przeszłością. Nadal go kocham, nie umiem bez niego żyć, uzależniłam się od
jego dotyku, smaku jego ust. Nie potrafię zapomnieć, nie umiem. Nic na to nie
poradę, jestem bezsilną, małą, szarą myszką. Moja rola w kadrze. To Kraft mnie
do niej wepchnął. Byłam ich psychologiem. Teraz ja go potrzebuje. Michi mówił,
że się o mnie martwią. Ja jednak boję się tam wrócić, bo wiem, że będzie
obecny. Nie chce go widzieć, nie teraz. Woli tą pustą blondynkę? Proszę, ja już
więcej za nim płakać nie będę. Moja cierpliwość jest ulotna, dawno się
skończyła. Zobaczymy, ile będzie z nią szczęśliwy. Ja na chwilę obecną nie
potrafię sobie wyobrazić wyjazdu na kolejne PŚ, nie przy jego obecności. Nie
chce po prostu nie chcę, nie jestem jeszcze gotowa, przynajmniej nie teraz.
Owszem kiedyś może pojadę, jak sytuacja się uspokoi. Tylko niech wszyscy mnie
teraz zostawią w spokoju. Nie mam ochoty na rozmowy. Nie potrafię na razie z
nikim logicznie rozmawiać. Zaraz zaczną się wypytywać o mój związek z Kraftem.
Jest to
bardzo intrygujące i bardzo tego nie lubię.
Po krótkim
leżakowaniu na sofie wstałam. Wzięłam smartfona w dłoń i wystukałam wiadomość o
treści:
„Przepraszam, że nie mogłam przyjść na
trening. To wszystko wina Krafta. Nie wiedziałam, że jest tak podłą żmiją.
Potraktował mnie jak przedmiot. Przepraszam was chłopcy”
Wysłałam
taką wiadomość do wszystkich chłopaków, ale nie do Krafta. Od każdego dostałam
wyrozumiałe wiadomości. Nie wiedziałam, że są tacy uczuciowi. Byłam zaskoczona,
nawet bardzo.
Kolejne
godziny mijały mi bardzo szybko. Siedziałam przed TV bo nie miałam nic lepszego
do roboty. Nagle usłyszałam, jak ktoś upierdliwie dzwoni dzwonkiem do moich
drzwi. Otworzyłam. Zobaczyłam tą uroczą bandę z dobrym ciastem .
-Teraz kiedy
nie ma przy Tobie tego skrzata, będziemy Cię rozpieszczać – odezwał się Poppi
-To miłe,
wchodźcie – mówiłam wpuszczając ich do salonu.
Zabrałam
ciasto od Gregora i poszłam do kuchni, aby je pokroić.
-Jak coś to
ja je piekłem – krzyknął Schlieri
-Zdążyłam
się domyśleć – odkrzyknęłam, uśmiechając się pod nosem
Weszłam do
salonu z paterą na której znajdował się placek Gregora.
-A
zapomniałem o jednym – odezwał się Fettner i pobiegł szybko do auta
Wrócił z
dwiema paczkami piwa.
-Ty to
potrafisz dolać oliwy do ognia – odezwał się Hayboeck
-No co
smutki topi się w alkoholu przecież – odburknął mu Manu
Wieczór
spędziłam w towarzystwie chłopców. Nawet nie ruszyłam ani jednego piwa, po
prostu nie miałam zbytnio na nie ochoty. Namawiali mnie abym się napiła, jednak
musiałam odmówić. Odzwyczaiłam się od takiego typu cieczy. Chociaż fakt Fettner
miał rację, że takie rzeczy topi się w alkoholu, ale mimowolnie nie tknęłam żadnej
puszki. Było im smutno, ale musieli zrozumieć moje postanowienie i odpuścić po
pewnym czasie. Z mojego domu wyszli po 21. Ja ogarnęłam co nie co salon.
Pobiegłam na piętro do swojej sypialni. Ułożyłam się mięciutkiej poduszce.
Jednak wspomnienia znowu powróciły. Nie dawały mi spokoju. Łzy leciały mi po
policzku strumykiem. Tęskniłam za nim bardzo. Nie mogłam zapomnieć tych chwil
spędzonych razem. Mój mózg nie mogło wymazać go z pamięci, choć tak bardzo
chciałam. Wszyscy i wszystko było przeciwko mnie. Oprócz chłopaków, którzy mnie
wsparli w trudnej sytuacji.
Czytasz=komentujesz=motywujesz
Szczerze? Myślałam, że Stefan będzie tu pozytywną postacią, a jednak się przeliczyłam. :/
OdpowiedzUsuńTo nie zmienia jednak faktu, że ciekawie tu u Ciebie i na pewno zostanę dłużej. :D
Buziaki ;**
Hejka :)
OdpowiedzUsuńJestem i tutaj. Nie sadzilam ze Stefan bedzie w takim wydaniu ukazany,ale coz. Zobaczymy co ty nam tutaj zaserwujesz :)
Michi? Wydaje mi sie ze on bedzie takim dobrym "aniolem" :) Gregor nasz kucharzyk :D
Chcialabym zebys mnie informowala o nowosciach. Bede wdzieczna :)
Pozdrawiam :*
Czytałam o głupiutkim Stefanie, słodkim Stefanie, kochanym Stefanie, a tutaj jest... dość negatywny Stefan i to mi się podoba. Przełamałaś monotonie mojej listy czytelniczej z Kraftem, sukces!;) Poza tym mam słabość do Krafta i reszty Austriaków, więc... no muszę tutaj zostać ^^
OdpowiedzUsuńWyłapałam kilka błędów, ale nie mam zamiaru Ci ich wytykać palcami, bo każdy je robi choć się stara, a że treść zrozumiałam bez zarzutu to nawet nie było tematu :D
Czekam na więcej, informuj mnie!
Buziaki ;*
No ciekawie się zapowiada. Zostaję. Austriacy jak to Austriacy zawsze potrafią pomóc. Taka jedna ogromna rodzina. No prawie rodzina. Albo jednak rodzina. W każdej są kłótnie, sprzeczki i cokolwiek innego. Miejmy nadzieję, że tutaj również wszystko się ułoży. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
Jestem i tutaj :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział, przyjemny do czytania.
No i kolejne zaskoczenie, bo Stefan z reguły występuje jako pozytywna postać, a u ciebie jest zupełnie na odwrót. Zaczyna się robić ciekawie ^^
Czekam!
Buziaki :**
Stefan jako... nie najmilsza i nie najpozytywniejsza postać... Podoba mi się to. :D Fajnie, bo wszędzie znajduję opowiadania z pozytywnym, słodkim i idealny Kraftem, a tutaj miła odskocznia. :)
OdpowiedzUsuńChociaż niemiło czytało się o odczuciach naszej bohaterki.
W ogóle nie lubię wątków, gdy chłopak zostawia dziewczynę dla jakiejś pustej lali...
Jednakże w reszcie kadry można znaleźć oparcie.. :)
Czekam na kolejny!
Buziaki! ;*
Heeej ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka blogów o Stefanie,ale w żadnym nie został przedstawiony tak jak tu. Jest inaczej i podoba mi się to ;)
Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterki ;)
Czekam na następny !
Pozdrawiam ;*