„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest
niewidoczne dla oczu”
Obudziło
mnie pochmurne niebo. Tak cholernie nie chciało mi się wstawać. Jednak
musiałam. Miałam bardzo ważną sprawę do załatwienia na mieście. Musiałam jechać
do kliniki, zrobić badania kontrolne. Nie było to zbyt przyjemne wiem, ale
należało to do moich obowiązków. Jeszcze kiedy spotykałam się z Kraftem często
chorowałam na dość nietypową chorobę, której nazwy nawet lekarze nie potrafili
określić. Mianowicie drętwiały mi mięśnie, ciężko mi było wstać z łóżka a co
dopiero usiąść na krześle. Od tamtej pory to nie powracało, ale badania jednak
zrobić musiałam. Nie mogłam tego ominąć, były obowiązkowe.
Umówiona
byłam na 10 punkt. Miał mnie zawieść Fetti, tak jak zawsze. Ten jak zwykle
punktualnie o 9:10 zjawił się pod moim mieszkaniem. Wyszłam cała blada na
twarzy. Strach zjadał mnie od środka. Manu od razu zauważył, że coś jest nie
tak. Kiedy weszłam do samochodu, wiedział, że przez te badania. Niestety jednak
tym razem też nie mógł nic poradzić. Wiedział, że muszę je zrobić, dla dobra
własnego i własnego zdrowia.
Drogę
przejechaliśmy w milczeniu. Kiedy stanęliśmy pod kliniką nogi miałam jak z
waty. Serce podskoczyło mi do samego gardła. Ten moment zaczął mnie przerastać.
Ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam do środka. Przed moimi oczami ukazało się
multum drzwi. Pamiętałam – pokój nr 4.
Weszłam do
środka.
-Dzień
dobry, ja na badania – powiedziałam ze strachem w głosie
-Proszę
usiąść – odpowiedział z uśmiechem lekarz.
Przeprowadził
ze mną szczegółowy wywiad na temat moich poprzednich wyników badań i moim
stanie zdrowia.
Po
skończonych badaniach wyszłam na korytarz, aby poczekać na wyniki. Trochę to
trwało. O mojej chorobie wiedzieli tylko Stefan, Michi, Fettner i Kuttin.
Reszta nie miała najmniejszego pojęcia, że może coś ze mną być. Lekarze od
samego początku zapewniali mnie, że to nic groźnego. Mnie to jakoś nie
przekonywało. Każda choroba wywoływała u mnie atak strachu i grozy. Nie było
dnia, kiedy bym o tym nie myślała. Po 20 min oczekiwań na wyniki, w końcu
zostałam wezwana do gabinetu. Po minie lekarza wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Pani Polo,
powie wprost – powiedział z poważnym wyrazem twarzy.- Nie jest najlepiej. W
kolanie rozwija się nowotwór.
NOWOTWÓR.
Nie to nie może być to, chyba mi się coś przesłyszało.
-Co? Jaki
nowotwór o czym pan w ogóle mówi? To nie może być prawda- powiedziałam mocno
zdenerwowana.
-Badania
wyraźnie wykazały, nie będę pani okłamywał – mówił dość poważnym tonem
Wzięłam
karteczkę z wynikami do ręki. Spojrzałam uważnie. Było wyraźnie napisane.
Nowotwór kostny.
Wyszłam z
gabinetu udając się do samochodu Manuela. Fettni już od samego początku
wiedział, że coś jest nie tak. Wyczytał to z moich zapłakanych oczu. Podałam mu
karteczkę. Po ich przeczytaniu zbladł.
-Ale jak to
możliwe? – zapytał patrząc na mnie zszokowany.
-Sama nie
wiem skąd to się w ogóle u mnie wzięło – powiedziałam
-Wiesz…ta
choroba może być argumentem, aby Kraft wrócił do Ciebie
-Nie mogę
wykorzystywać mojej choroby do odbudowy związku to byłoby nie fair –
powiedziałam
-Nie wiem
rób jak chcesz, ale te wyniki jeszcze dzisiaj musimy dostarczyć Kuttinowi –
powiedział dość poważnym tonem.
Po czym
zapalił samochód i udał się w stronę skoczni.
Droga nie
zajęła nam zbyt dużo czasu. Cały czas patrzyłam w okno rozmyślając jak to
będzie dalej ze mną i dalszą moją pracą w kadrze, czy chłopacy się ode mnie nie
odwrócą pomimo choroby. Najbardziej bałam się co będzie dalej miedzy mną a
Kraftem. Bałam się, że się wścieknie. On na samym początku wiedział, że coś
jest z moimi kościami nie tak, że jestem inna od innych dziewczyn. Na początku
bałam się także reakcji chłopaków, ale oni okazali się wyrozumiali i
zaakceptowali mnie taką jaką jestem, z wszystkimi wadami i zaletami. Kochałam
ich za to.
Kiedy
dojechaliśmy na miejsce od razu udałam się do pomieszczenia, gdzie przebywał
Kuttin. Wesząłm niepewnie.
-Cześć Pola
jak miło Cię widzieć – powiedział jak zwykle uśmiechnięty
-Witam
trenerze, przyniosłam wyniki dzisiejszych badań – powiedziałam cała wystraszona
-Podaj mi je
– powiedział nie co poważnym tonem.
Spojrzał w
nie bardzo uważnie. Jego mina nie była zadawalająca.
-Przepraszam
– powiedziałam cicho
-Wiesz
przecież, że to nie Twoja wina – mówił cały czas patrząc w kartkę
-Czy to
oznacza, że to koniec mojej pracy w kadrze? – zapytałam ostrożnie
-Czemu o to
pytasz? – powiedział
-Bo…. Nie chcecie
mieć chorej osoby w kadrze – powiedziałam. W moich oczach pojawiły się łzy
Po czym
wyszłam.
Całej
rozmowie przysłuchiwał się Kraft, który przebywał w pomieszczeniu obok. Oparł się
o ścianę, następnie zsunął się po ścianie przechodząc do kucania. Zaczął myśleć.
Bał się. W oczach pojawiły mu się łzy.
-Jak ja
mogłem ją zostawić? Dla innej. Jest chora, a ja perfidnie ją wykorzystałem.
Jestem żmiją – mówił cały czas do siebie.
-Kraft –
krzyknął Kuttin – Mógłbym Cię tutaj do siebie prosić?
Stefan
zjawił się w pomieszczeniu trenera.
-Zajmij się
Polą , ona potrzebuje pomocy. Byłeś z nią wystarczająco blisko, znasz ją jak
nikt inny . To rozkaz i nie obchodzą mnie żadne twoje wyjaśnienia. – powiedział
-Tak
trenerze – powiedział .Po czym wyszedł z pokoju z opuszczoną głową.
Hej, hej.
Wyszło jak wyszło. Rozdział normalny jak każdy. Akcja
przybrała nie co inny obrót.
Do zobaczenia za tydzień
PS. Podoba Wam się taki obrót sprawy?
Czytasz=komentujesz=motywujesz
Hej.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że Pola jest chora na nowotwór. Z drugiej strony cieszę się, ze Stefan zrozumiał swoj bląd. Mam nadzieje, ze bedzie lepiej.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
Jestem w końcu. Sama nie wierzę, że piszę.
OdpowiedzUsuńPola i nowotwór?! Co ty z nimi robisz?!
Nie wierzę. Kraft... Co on znowu wykombinuje?
U mnie nowości :*
Krótko, ale jest.
Do następnego
Jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tylko... strasznie smutny.
Pola jest chora? O matulu :( Szkoda dziewczyny. Mam nadzieję, że jednak z tego wszystkiego wyjdzie.
A Kraft mnie nie przestaje zadziwiać. Czemu on musi ciągle coś kombinować?
Czekam!
Buziaki :**
Jejku, jestem niemalże na czas! O.O To jest niebywałe. xD
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział bardzo mi się podoba. ♥ Ale nie jestem jakaś szczęśliwa po jego przeczytaniu... :x
Dlaczego? Pola chora? Dlaczego? :O Zawsze mi jakoś na sercu ciężej, kiedy dowiaduję się takich smutnych rzeczy. :( Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że wygra z chorobą. :) Ona musi walczyć, myśleć pozytywnie. ♥
A Kraft? No coments. :(
Czekam na kolejny rozdział. :)
Buźka ;*
Ona jest chora ale jak dlaczego ??? Mam nadzieję ze Kraft i ona bede razem
OdpowiedzUsuńJestem :D
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. Jak? Ja się pytam jak Pola może być chora? To nie fair, tyle wycierpiała i teraz to. O.o
Do Krafta chyba w końcu dociera jakim jest idiotą.
Podsumowując, super rozdział. <3
Czekam na więcej :D
Buziaki ;*