Strony

czwartek, 18 lutego 2016

Złudzenie szóste

„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”

Obudziło mnie pochmurne niebo. Tak cholernie nie chciało mi się wstawać. Jednak musiałam. Miałam bardzo ważną sprawę do załatwienia na mieście. Musiałam jechać do kliniki, zrobić badania kontrolne. Nie było to zbyt przyjemne wiem, ale należało to do moich obowiązków. Jeszcze kiedy spotykałam się z Kraftem często chorowałam na dość nietypową chorobę, której nazwy nawet lekarze nie potrafili określić. Mianowicie drętwiały mi mięśnie, ciężko mi było wstać z łóżka a co dopiero usiąść na krześle. Od tamtej pory to nie powracało, ale badania jednak zrobić musiałam. Nie mogłam tego ominąć, były obowiązkowe.
Umówiona byłam na 10 punkt. Miał mnie zawieść Fetti, tak jak zawsze. Ten jak zwykle punktualnie o 9:10 zjawił się pod moim mieszkaniem. Wyszłam cała blada na twarzy. Strach zjadał mnie od środka. Manu od razu zauważył, że coś jest nie tak. Kiedy weszłam do samochodu, wiedział, że przez te badania. Niestety jednak tym razem też nie mógł nic poradzić. Wiedział, że muszę je zrobić, dla dobra własnego i własnego zdrowia.
Drogę przejechaliśmy w milczeniu. Kiedy stanęliśmy pod kliniką nogi miałam jak z waty. Serce podskoczyło mi do samego gardła. Ten moment zaczął mnie przerastać. Ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam do środka. Przed moimi oczami ukazało się multum drzwi. Pamiętałam – pokój nr 4.
Weszłam do środka.
-Dzień dobry, ja na badania – powiedziałam ze strachem w głosie
-Proszę usiąść – odpowiedział z uśmiechem lekarz.
Przeprowadził ze mną szczegółowy wywiad na temat moich poprzednich wyników badań i moim stanie zdrowia.
Po skończonych badaniach wyszłam na korytarz, aby poczekać na wyniki. Trochę to trwało. O mojej chorobie wiedzieli tylko Stefan, Michi, Fettner i Kuttin. Reszta nie miała najmniejszego pojęcia, że może coś ze mną być. Lekarze od samego początku zapewniali mnie, że to nic groźnego. Mnie to jakoś nie przekonywało. Każda choroba wywoływała u mnie atak strachu i grozy. Nie było dnia, kiedy bym o tym nie myślała. Po 20 min oczekiwań na wyniki, w końcu zostałam wezwana do gabinetu. Po minie lekarza wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Pani Polo, powie wprost – powiedział z poważnym wyrazem twarzy.- Nie jest najlepiej. W kolanie rozwija się nowotwór.
NOWOTWÓR. Nie to nie może być to, chyba mi się coś przesłyszało.
-Co? Jaki nowotwór o czym pan w ogóle mówi? To nie może być prawda- powiedziałam mocno zdenerwowana.
-Badania wyraźnie wykazały, nie będę pani okłamywał – mówił dość poważnym tonem
Wzięłam karteczkę z wynikami do ręki. Spojrzałam uważnie. Było wyraźnie napisane. Nowotwór kostny.
Wyszłam z gabinetu udając się do samochodu Manuela. Fettni już od samego początku wiedział, że coś jest nie tak. Wyczytał to z moich zapłakanych oczu. Podałam mu karteczkę. Po ich przeczytaniu zbladł.
-Ale jak to możliwe? – zapytał patrząc na mnie zszokowany.
-Sama nie wiem skąd to się w ogóle u mnie wzięło – powiedziałam
-Wiesz…ta choroba może być argumentem, aby Kraft wrócił do Ciebie
-Nie mogę wykorzystywać mojej choroby do odbudowy związku to byłoby nie fair – powiedziałam
-Nie wiem rób jak chcesz, ale te wyniki jeszcze dzisiaj musimy dostarczyć Kuttinowi – powiedział dość poważnym tonem.
Po czym zapalił samochód i udał się w stronę skoczni.
Droga nie zajęła nam zbyt dużo czasu. Cały czas patrzyłam w okno rozmyślając jak to będzie dalej ze mną i dalszą moją pracą w kadrze, czy chłopacy się ode mnie nie odwrócą pomimo choroby. Najbardziej bałam się co będzie dalej miedzy mną a Kraftem. Bałam się, że się wścieknie. On na samym początku wiedział, że coś jest z moimi kościami nie tak, że jestem inna od innych dziewczyn. Na początku bałam się także reakcji chłopaków, ale oni okazali się wyrozumiali i zaakceptowali mnie taką jaką jestem, z wszystkimi wadami i zaletami. Kochałam ich za to.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu udałam się do pomieszczenia, gdzie przebywał Kuttin. Wesząłm niepewnie.
-Cześć Pola jak miło Cię widzieć – powiedział jak zwykle uśmiechnięty
-Witam trenerze, przyniosłam wyniki dzisiejszych badań – powiedziałam cała wystraszona
-Podaj mi je – powiedział nie co poważnym tonem.
Spojrzał w nie bardzo uważnie. Jego mina nie była zadawalająca.
-Przepraszam – powiedziałam cicho
-Wiesz przecież, że to nie Twoja wina – mówił cały czas patrząc w kartkę
-Czy to oznacza, że to koniec mojej pracy w kadrze? – zapytałam ostrożnie
-Czemu o to pytasz? – powiedział
-Bo…. Nie chcecie mieć chorej osoby w kadrze – powiedziałam. W moich oczach pojawiły się łzy
Po czym wyszłam.
Całej rozmowie przysłuchiwał się Kraft, który przebywał w pomieszczeniu obok. Oparł się o ścianę, następnie zsunął się po ścianie przechodząc do kucania. Zaczął myśleć. Bał się. W oczach pojawiły mu się łzy.
-Jak ja mogłem ją zostawić? Dla innej. Jest chora, a ja perfidnie ją wykorzystałem. Jestem żmiją – mówił cały czas do siebie.
-Kraft – krzyknął Kuttin – Mógłbym Cię tutaj do siebie prosić?
Stefan zjawił się w pomieszczeniu trenera.
-Zajmij się Polą , ona potrzebuje pomocy. Byłeś z nią wystarczająco blisko, znasz ją jak nikt inny . To rozkaz i nie obchodzą mnie żadne twoje wyjaśnienia. – powiedział
-Tak trenerze – powiedział .Po czym wyszedł z pokoju z opuszczoną głową.



Hej, hej.
Wyszło jak wyszło. Rozdział normalny jak każdy. Akcja przybrała nie co inny obrót.
Do zobaczenia za tydzień
PS. Podoba Wam się taki obrót sprawy?


Czytasz=komentujesz=motywujesz

6 komentarzy:

  1. Hej.
    Nie wierzę, że Pola jest chora na nowotwór. Z drugiej strony cieszę się, ze Stefan zrozumiał swoj bląd. Mam nadzieje, ze bedzie lepiej.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w końcu. Sama nie wierzę, że piszę.
    Pola i nowotwór?! Co ty z nimi robisz?!
    Nie wierzę. Kraft... Co on znowu wykombinuje?
    U mnie nowości :*
    Krótko, ale jest.
    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Rozdział świetny, tylko... strasznie smutny.
    Pola jest chora? O matulu :( Szkoda dziewczyny. Mam nadzieję, że jednak z tego wszystkiego wyjdzie.
    A Kraft mnie nie przestaje zadziwiać. Czemu on musi ciągle coś kombinować?
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jestem niemalże na czas! O.O To jest niebywałe. xD
    Kochana, rozdział bardzo mi się podoba. ♥ Ale nie jestem jakaś szczęśliwa po jego przeczytaniu... :x
    Dlaczego? Pola chora? Dlaczego? :O Zawsze mi jakoś na sercu ciężej, kiedy dowiaduję się takich smutnych rzeczy. :( Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że wygra z chorobą. :) Ona musi walczyć, myśleć pozytywnie. ♥
    A Kraft? No coments. :(
    Czekam na kolejny rozdział. :)
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona jest chora ale jak dlaczego ??? Mam nadzieję ze Kraft i ona bede razem

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem :D
    No to się porobiło. Jak? Ja się pytam jak Pola może być chora? To nie fair, tyle wycierpiała i teraz to. O.o
    Do Krafta chyba w końcu dociera jakim jest idiotą.
    Podsumowując, super rozdział. <3
    Czekam na więcej :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń