czwartek, 21 stycznia 2016

Złudzenie drugie

„Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości.”
Kilka dni spędziłam w samotności. Nadal nie umiem się pozbierać po tym co się stało. Minął rok, a jak odprawiam jakieś cyrki. Tak wiem powinnam znaleźć sobie faceta, który faktycznie na mnie zasługuje, a nie czekać na tego cymbała. Wiele razy rozmyślałam nad tym czy nie związać się tak na poważnie z Michaelem, ale mój mózg odrzucał tą myśl. Nie będę mu zawracać swoją osobą głowy, ma swoje życie i swoje sprawy. Ja jestem zwykłym piątym kołem u wozu, nie jestem nikomu potrzebna, ani rodzicom, ani Kraftowi. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Cóż chyba związki nie są dla mnie.
Po kilku spędzonych dniach w czterech ścianach postanowiłam wyjść trochę do ludzi. Chciałam w końcu pokazać się światu. Chłopcy mieli dzisiaj trening więc postanowiłam, że przyjrzę się temu trochę z bliska. Nie było mnie już dawno na ich przygotowaniach do PŚ, więc trochę zapomniałam jak to się robi. Dotarłam na skocznie. Chłopcy od razu mnie zauważyli. Jako pierwszy podbiegł do mnie jak zwykle uśmiechnięty Michi.
-Hej kochana, nareszcie wróciłaś- mówił mocno mnie tuląc.
-Jestem i mam się dobrze. Jest Kraft? Bo jeśli jest to ja usuwam się z placu boju ? – rzuciłam lakonicznie spoglądając zza pleców Hayboecka
-Niestety jest – odpowiedział i spuścił głowę
-No to na razie – powiedziałam
-Pola, posłuchaj nie możesz cały czas go unikać to, że Cię zostawił nie ma wpływu na rolę w kadrze. Nadal jesteś naszą przyjaciółką
-Ale nie Krafta. Nie chce patrzeć na jego zakazaną twarz. On dla mnie nie istnieje.- tłumaczyłam się – Hayboeck zrozum.
-Zostań nie rób nam tego. Skoro już przyszłaś to czemu masz nie zostać, proszę – patrzył na mnie tymi swoimi oczyma
-No dobrze, ale pomóż mi go dzisiaj uniknąć – powiedziałam zrezygnowanym tonem
-Dobrze, od czego ma się przyjaciół – powiedział tuląc mnie do swojego torsu
-W końcu jesteście tymi najlepszymi – powiedziałam pokazując mu swoje białe uzębienie
Poszłam z Michim do ich domku. Przy drzwiach coś mnie tknęło. Nogi automatycznie odmówiły posłuszeństwa. Wiedziałam, że nie mogę tam wejść, dopóki on tam jest.
-Pola coś nie tak ? – zapytał Hayboeck
-Ja ja…ja nie mogę tam wejść ja wiem, że on tam jest. Michi ja nie mogę – mówiłam przerażona
-Spokojnie złap mnie za rękę, pomyśli, że jesteśmy razem, zrobi się zazdrosny, uwierz mi – powiedział z troską
Podałam swoją dłoń Michaelowi. Weszłam z nim do środka. Wszyscy chłopacy oprócz Krafta spojrzeli na nas, wiedzieli o co chodzi z dłońmi. Kazał mi usiąść obok Manu, tak też zrobiłam. Fetti widział, że się boję.
-Nie bój się nic ci teraz nie może zrobić – powiedział mi na ucho
-Na pewno ? – zapytał z dozą niepewności
-W 100 %. Od kiedy Cię zostawił zrobił się do nas taki oschły, przestał przyjaźnić się z Michaelem, wszędzie chodzi sam. Zrobił się taki…no wiesz samolubny . – kontynuował
Uśmiechnęłam się do Fettnera. Wtedy ujrzałam złowrogi wzrok Stefana. Poczułam bezsilność. Bałam się, że podejdzie i uderzy mnie w policzek. Przecież kiedyś był taki radosny, opiekuńczy, taki słodki. Słodki Stefan, który zdobył moje serce. Opuściłam głowę w dół. Czekałam tak do momentu przyjścia Heiza. Ten moment był dla mnie najtrudniejszy.
Po 2 godzinach obrad wyszłam szybko z domku, chciałam go uniknąć. Jednak się myliłam. Poczułam jak ktoś łapie mnie mocno za łokieć i ciągnie w swoją stronę. Odwróciłam szybko głowę, aby ujrzeć twarz oprawcy. Moje oczy ujrzały go. Stefana. Strach wziął górę, zaczęłam się bać. Zaciągnął mnie w kąt, aby nas nikt nie zauważył.
-Co ty tutaj robisz? Myślałem, że już nigdy nie wrócisz – mówił dość zdenerwowany
-Jednak się myliłeś, wróciłam i wcale nie boje się Twoich gróźb. – mówiłam odważnie
Kraft posmutniał. Przypomniałam mu się chwila, kiedy tak perfidnie mnie zostawił.
-Przepraszam…. – powiedział cicho – Przepraszam za to co zrobiłem, ja nadal Cię kocham nie potrafię żyć bez Ciebie
-Po tym masz jeszcze czelność mnie przepraszać? Nie Kraft, ty postanowiłeś mnie zostawić, ja nie mam zamiaru do Ciebie wracać. Znajdę sobie lepszego.
Po tych słowach odeszłam od niego. Podeszłam do trenera, aby odebrać statystyki. Ostatni raz spojrzałam na Stefana nadal stojącego w kącie.
Wróciłam do domu przed 16. Nie miałam na nic kompletnie siły. Siadłam przed biurkiem, otwierając plik karteczek, które odebrałam od trenera. Nagle zadzwonił telefon. To był Michi. Odebrałam
-Hej kochana, mam pytanko – powiedział jak zwykle wesołym głosem
-Zawsze do usług – odpowiedziałam udając nie zmęczoną
-Coś ty zrobiła Kraftowi ? Chodzi smutny, płacze powiedz – mówił
-Ja nic mu nie zrobiłam, wygarnęłam mu to co o nim myślę i tyle . – powiedziałam drapiąc się po głowie.
-Sprytna dziewczynka, jednak nic się nie zmieniłaś – mówił śmiejąc się do telefonu
-A jednak – odpowiedziałam
-Mam nadzieję, że jeszcze do nas wpadniesz, albo….- mówił
-Albo co ? – zapytałam zrezygnowana patrząc w okno
-My wpadniemy do Ciebie-powiedział odkrywczo
-Czy wam się na serio nudzi ? – zapytałam
-Nie wcale- mówił
-Na pewno? – zapytałam
- Na 100 % - odpowiedział
-Dobra wpadnijcie w sobotę bo teraz nie mam zbytnio czasu i jestem zmęczona pa blondasku – powiedziałam ziewając do słuchawki telefonu
-Pa – powiedział roześmiany
Siedziałam nad statystykami chyba z 3 godziny. W co ja się wpakowałam . Jeszcze ta sprawa z Kraftem nie daje mi świętego spokoju. Zawrócił mi dzisiaj w głowie. No cóż. Po 3 godzinach zbędnej roboty poszłam do kuchni zrobić sobie sok. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Był już wieczór więc trochę się obawiałam. Spojrzałam przez mały otwór w drzwiach. Był to Manu. Otworzyłam mu.
-Manu co ty robisz o tej porze co ? – zapytałam
-Chciałem Cię tylko jeszcze zobaczyć – tłumaczył się
-Ty chyba masz coś z głową, żeby o tej godzinie nawiedzać ludzi. Przecież kiedyś ktoś dostanie przez Ciebie zawału, albo padnie trupem – powiedziałam. Na moje usta zaczął wciskać się śmiech, ale nie mogłam dać mu tego odczuć.
-Nie śmiej się ze mnie- mówił oburzony Fettner
-Ale ja się wcale nie śmieje, tylko cieszy mnie to, że raczyłeś mnie odwiedzić o tak późnej porze – stwierdziłam
-Wpuścisz mnie? Bo nie chce tu marznąć – mówił
-Wchodź chcesz cos do picia ?
-Nie dziękuję na tylko na chwile, no wiesz obowiązki wzywają – powiedział zdejmując kurtkę
-A myślisz, że ja to nie mam żadnych obowiązków tylko leżę do góry brzuchem na kanapie ? – mówiłam oburzona wyglądając zza drzwi
-Przepraszam bardzo panienkę zapomniałem – śmiał się
Wszedł do kuchni, podszedł do mnie i przytulił. Tak po przyjacielsku.
-To ja już się będę zbierał, widzę, że jesteś zmęczona, nie będą Ci zawracać głowy moją osobą – powiedział.
-Ale Ty mi nigdy nie przeszkadzasz – powiedziałam
-Wiem, ale widzę w jakim jesteś stanie – tłumaczył się zakładając ciepłą kurtkę
-To trzymaj się, wpadnijcie w sobotę – powiedziałam przytulając mocno przyjaciela
-Wpadniemy – powiedział jak zwykle uśmiechnięty
Po czym wyszedł.



Czytasz=komentujesz=motywujesz




8 komentarzy:

  1. Jestem!
    No kochana, całkiem przyjemny rozdział ;)
    Jest Michi, jest Manu, jest "impreza". A tak serio to cieszy mnie, że Austriacy mają taki dobry kontakt i tak miło zachowują się w stosunku do Poli. Natomiast ona.. cieszę się, że ta konfrontacja z Kraftem odebrała jej sił i dała radę mu wygarnąć. On jest chyba idiotą, jeśli myśli, że po zostawieniu jej, teraz ona do niego wróci, bo powie jej, że nadal ją kocha, no błagam...Niech Kraft się odsunie, bo Manu... eh, mam wrażenie, że coś tutaj będzie, ale w sumie zazwyczaj się mylę.. ;v
    Weny, pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i ja :D
    Super rozdział :)
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Pola nie uciekła z tego treningu i powiedziała Stefanowi co o nim myśli. I dobrze mu tak, niech będzie o nią zazdrosny. Zasłużył sobie na to.
    Podsumowując.. bardzo mi się podoba i czekam na next. :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja też jestem. Nie chcę mi się kolejny raz tłumaczyć wszystkiego po kolei. Jestem chora i mam kontuzję, także nie do końca trzeźwo myślę i przepraszam za błędy.
    Ta rozmowa ze Stefanem- aż mi dech w piersiach zaparło. Co ten Manu odpieprza. Wiem, że chciał o czymś pogadać, ale za Chiny nie mam pojęcia o czym.
    Pozdrawiam i wenki kochana :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się :)
    Świetny rozdział, rozkręcasz nam się coraz bardziej, a właściwie, nasi bohaterowie.
    Fajnie, że Pola ma dobry kontakt z drużyną i są życzliwi wobec niej, ale... coś mi się wydaje, że nie polubię zbytnio Stefana, bo nadal coś mi w nim nie pasuje. Dobrze, że powiedziała mu wszystko, co myśli.
    Coś mi się wydaje, że Manuel też sporo namiesza...
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! :*
    Przepraszam, że dopiero dzisiaj się odzywam :(

    Wspaniałe opowiadanie! Pokochałam już Pole i naszych Austriaków :D no może z małym wyjątkiem...
    Jeśli chodzi o Pana Stefana to mi go trochę szkoda :( coś czuję, że On zrozumiał już swój błąd.

    Zostaję tutaj! Zz niecierpliwością czekam na następny rozdział :*
    Pozdrawiam, Camille

    OdpowiedzUsuń
  6. Na samym początku musisz mi wybaczyć! Jestem spóźniona, ale jestem. :)
    Rozdział? Jak zawsze bardzo mi się podoba! :)
    Nasi bohaterowie coraz bardziej odkrywają karty swojej osobowości i wiesz co?
    Nie lubię Stefana. xD Podoba mi się, że jest tutaj taki... bo to sprawia, że jest oryginalnie, ponieważ rzadko zdarza się, że czytam o Stefciu w takim wydaniu. :)
    A Pola? Bardzo ją lubię. ;) Jest szczera i bezpośrednia. Konkretna babka. :D
    Czekam na kolejny!
    Buźka xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka :-)
    Rozdzial bardzo sympatyczny.
    Jestem dumna ze nie uciekla z treningu chlopakow. I ciesze sie ze Pola wygarnela Stefanowi, bo co on sobie mysli, ze bedzie tak jak on chce? Nie,nie prosze pana, tak to nie dziala.
    A chlopacy tacy opiekunczy, troszcza sie o nasza bohaterke :) milo z ich strony.
    Michi wydaje mi sie ze bardzo,ale to bardzo lubi Pole.
    A Manu? Takie pozne odwiedziny i tekst "chcialem cie jeszcze zobaczyc" :D
    Ciesze sie ze Pola wie czego chce i stawie sobie to za najwyzsze cele, to sie ceni
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Zapraszałaś, więc oczywiście postanowiłam zajrzeć!
    Muszę Ci powiedzieć, że naprawdę mi się spodobało :D
    Świetny rozdział!
    Jednak nie wiem dlaczego, nigdy nie byłam przyzwyczajona, że Stefanek jest taki zimny, oschły, zdolny jest do zdrady... No muszę się przyzwyczaić do jego odsłony.
    A Michi jak zawsze kochany :) Uwielbiam go!
    Wizyta Manuela mnie zaskoczyła :D
    Do kolejnego!
    Buziaki ;**
    PS. Jeśli mogę, prosiłabym o informację o nowościach na moim blogu --------> http://zaufajmyodnowa.blogspot.com/ , na którego również Cię zapraszam! ;)

    OdpowiedzUsuń