„Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać.”
Pierwszy raz
otwarłam powieki od czasu omdlenia. Przed sobą ujrzałam siedzącego obok mojego
łóżka załamanego Manuela i resztę chłopaków.
-Co się
stało i gdzie ja jestem ? – zareagowałam panicznie
-Jesteś w
szpitalu, zemdlałaś – powiedział Stefan
-Wypuście
mnie stąd, nie chce tutaj być, Manu powiedz coś – skierowałam się do
przyjaciela
-Pola
spokojnie nic się nie dzieje, wszystko w porządku – uciszał mnie Manu –
Spokojnie.
Manuel cały
czas mnie uspokajał, jednak to nic nie pomagało. Cały czas byłam roztrzęsiona.
Była przerażona.
Jednak po
paru minutach udało się mnie uspokoić. Leżałam patrząc w sufit. W końcu
odezwałam się do Manu
-Fetti
dlaczego zemdlałam ? – zapytałam kierując twarz na przyjaciela.
-Wczoraj
rozmawiałaś ze Stefanem, który twierdził, że musi się Tobą opiekować, ponieważ
trener tak mu kazał. Rozmawialiście także o waszym rozpadłym związku,
próbowałaś mu wytłumaczyć, że z tego nic już nie będzie i ta znajomość nie ma
najmniejszego sensu. – mówił
-Nic nie
pamiętam oprócz waszych imion – powiedziałam – Miło Cię znowu widzieć Manu –
powiedziałam lekko uśmiechając się do przyjaciela. Ten tylko złapał mnie za
moją dość bladą ręką, która była podpięta do aparatury z kroplówką.
Po niespełna
10 min do Sali wszedł Stefan.
-Stefan ona
nie jest jeszcze gotowa – upomniał go Fetti
-Ale ja chce
jej co bardzo ważnego powiedzieć – tłumaczył
-Niech
zostanie – powstrzymałam Manuela przed jakimkolwiek słowem – Co chcesz mi
takiego ważnego powiedzieć Stefan – powiedziałam tym razem bardzo łagodnie
-Pola zrozum
mi na Tobie cholernie zależy. Kiedy dowiedziałem się, że jesteś chora na
nowotwór moje życie odmieniło się o 360 stopni. Byłem bardzo przerażony. Kuttin
poprosił mnie o opiekę nad Tobą, ale widzę, że ma się kto Toba opiekować i nie
widzę najmniejszego sensu żebym wchodzi ponownie z butami do Twojego życia. Nie
zasługuję na Ciebie . Widzę jak Manuel o Ciebie dba i troszczy się o Twoje
dobro. Zrozumiałem, że Twojego szczęścia nie jestem Ci już potrzebny, masz
Fettiego.
Po czym
wstał z krzesła i kierował się w stronę drzwi.
-Stefan
poczekaj jeszcze – zatrzymałam go
Odwrócił z
nadzieją głowę w moją stronę.
-Podejdź do
mnie też mam Ci coś do powiedzenia. – odparłam – Myślałam nad tym dość długo,
ale po długich przemyśleniach postanowiłam dam Ci ostatnią szansę. Widzę, że
się starasz. Zrozumiałeś to co zrobiłeś wcześniej. Kochałam Cię i nadal kocham,
nie potrafię sobie ułożyć życia z innym facetem niż z Tobą. Kocham Cię Kraft.
Po tych
słowach Stefan złączył nasze usta w pełnym namiętności pocałunku. Fetti
uśmiechnął się pod nosem. Był szczęśliwy, że znowu postanowiliśmy być razem.
Po kilku
minutach Kraft wyszedł z Sali z Manu aby porozmawiać.
-Stefan czy
ty czasami czego nie spiskujesz ? Wiesz przecież, że nie chce dla nie źle –
powiedział z niepokojem Manu
-Zrozumiałem
to co zrobiłem, a kiedy przypadkiem dowiedziałem się, że jest chora
postanowiłem j ą za wszystko przeprosić – tłumaczył się
-Tylko znowu
nic nie wywiń. Będę miał Cię na oku Kraft – zagroził mu
Po czym
Fettner wyszedł ze szpitala. Jednak Stefan wcale nie miał zamiaru być ze mną.
Wszystko robił na pokaz. Nie zerwał z Marisą. Nie wiem jak on to ma zamiar
wszystko rozegrać. Chciał żyć w dwóch związkach. Cóż jego życie. Nie będę za
niego decydować.
Stefan
wrócił do mojego pokoju. Po czym zapytałam go:
-Czy ty
czasami nie robisz tego na pokaz ? – zapytała patrząc w okno.
-Skąd wiesz?
– powiedział
-Myślisz, że
ja tego nie czuje, zrobiłam to żeby Manu był szczęśliwy tylko tyle. –
odpowiedziałam
-Pola wiesz
co, ty jesteś nadal taka naiwna jak wcześniej, nic się nie zmieniłaś –
powiedział dość zdenerwowany
Po czym
wyszedł z pokoju. Mi do oczy napłynęły łzy. Nawet pomimo choroby nie potrafi
się zmienić. Myślałam, że naprawdę się zmienił. Miał rację ja nadal jestem taka
naiwna jak kiedyś. Dlatego mnie zostawił. Widocznie Marisa jest dla niego
najważniejsza. Ja już nie będę.
Nastał
wieczór. Do mojego pokoju wrócił uśmiechnięty Manu.
-Hej kochana
jak się czujesz po powrocie do Stefana ? – zapytał
-Nie wrócił
do mnie zrobił to tylko na pokaz – powiedziałam patrząc mu w oczy
-Jak to?
Żmija jedna no – powiedział kładąc ręce na biodra. – Ja myślałem, że wszystko
będzie już między wami dobrze
-A myślisz,
że ja tak nie myślałam. Byłam głupia i nic tego nie zmieni.
-Nie złość
się już powinnaś odpoczywać, tak będzie lepiej – pocieszał mnie Manu – Może…?
Nie to nie ma sensu
-Ale co nie
ma sensu ? – zapytałam
-Ja chciałem
być z Tobą – powiedział spuszczając głowę – Jesteś mądra, inteligentna,
zabawna. Za to Cię lubię – tłumaczył się
- Mój
kochany Manuel – powiedziałam łapiąc go za rękę
Po czym
przytuliłam go.
-Daj mi
jeszcze się zastanowić, dobrze? – powiedziałam
-Dobrze, a
teraz spróbuj zasnąć – odpowiedział się uśmiechając
Po czym
wyszedł z pokoju.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ;)
Co ona powinna być z Kraftem czekam na next zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńNic odjąć nic dodać
Hej :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się przekonam do Krafta, ale po tym rozdziale to jestem mega na Niego wkurzona! Brak słów...
Manu <3 Mam nadzieję, że będą z Polą razem bo pasują do siebie idealnie :)
Rozdział genialny!
Czekam na następny.
Pozdrawiam :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Szkoda tylko, że dość krótki :)
Hmm... wiesz co, ja już nie mam siły się denerwować na Krafta. Nie wiem, dlaczego, ale naprawdę irytuje mnie swoim zachowaniem. Jakoś chyba się do niego zbyt szybko nie przekonam, o ile to w ogóle miałoby nastąpić.
Za to Manuel nadrabia u mnie plusów. Trudno go nie lubić. Może między nim a Polą coś z tego wszystkiego będzie? :)
Buziaki :**