„Bez
jednej choćby rany to jeszcze nie miłość.”
Czekał mnie bardzo trudny dzień.
Zgrupowanie. Pierwsze od czasów naszego rozstania. Bałam się. Jego. Tego
spojrzenia na mnie. Muszę w końcu wziąć się w garść. Nie będę bez niego
wiecznie płakać. Zostawił mnie dla młodszej i ładniejszej. Trudno takie życie,
nie zmienię go, nawet jeśli bym waliła głową w ceglany mór. Muszę stać się
silniejszą, dla chłopaków, którzy wspierają mnie na każdym kroku moje sportowej
kariery i żaden Kraft mi w tym nie przeszkodzi, ani jego pusta lala.
Umówiłam się z Michaelem, że zjawi się
pod moim domem o 8 rano. Tak też się stało. Był punktualny. Jak zawsze.
Wsiadłam do jego sportowego auta i dałam mu całusa w policzek.
-Boisz się ? – zapytał z troską
Pokiwałam tylko twierdzącą głową. Po czym
kazałam mu jechać. Przez całą drogę patrzyłam w okno, rozmyślając czy dobrze
zrobiłam podejmując taką, a nie inną decyzję. Mogłabym także nie zgodzić się na
to stanowisko, ale tak zadecydował mój mózg. Stwierdziłam, że muszę poprowadzić
ten zespół w tym sezonie. Bez względu czy byłam w trudnej sytuacji czy też nie.
Obawiałam się tylko jednej rzeczy. Reakcji kibiców. Co zrobią, gdy zobaczą mnie
nie przytulającą się do Stefana. Przyzwyczailiśmy ich do takiego widoku sezon
wcześniej. Boję się. Po prostu się boję.
Na miejsce dojechaliśmy w 30 min. Wyszłam
z samochodu. Michi popatrzył na mnie troskliwym wzrokiem. Bał się o mnie. Bo
tylko on wiedział całą prawdę. Wiedział jak to wszystko przeszłam. Na miejscu
byli już wszyscy. Przywitałam się z każdym z osobna buziakiem w policzek. Tylko
Stefana potraktowałam inaczej. Podałam mu swoją prawą rękę. Odwzajemnił swój
gest wraz z ciepłym uśmiechem, który tak bardzo lubiłam. Stanęłam obok trenera.
Po czym zaczął swoje przemówienie:
-Witam was na naszym pierwszym
zgrupowaniu przed pierwszym konkursem. Jestem pewny, że w tym sezonie
osiągniemy jeszcze lepsze sukcesy niż w poprzednim. Ufam wam i mam nadzieję, że
nas nie zawiedziecie, a przede wszystkim ty Stefan.
Po przemowie Kuttina chłopcy udali się na
skocznie, a ja z Heinzem do gniazda trenerskiego z kamerką w ręku.
Po skończonym treningu zeszłam na dół. Nagle
zauważyłam idącego w moją stronę Krafta. Zaczęłam się bać.
-Czy ty naprawdę musiałaś zaakceptować tą
rolę w kadrze? – zapytał zdenerwowany
-Tak a co ci w tym nie pasuje Kraft co ?
Bo jestem już Twoją byłą i nie chcesz mnie na oczy widzieć. O nie tak łatwo się
mnie nie pozbędziesz. Nie ze mną te numery.
Po czym odeszłam. Stefan stał jak słup
soli wbijając wzrok w ziemie. Dobrze wiedział, że nie odpuszczę. Na początku
naszej znajomości wiedział z kim się wiąże. Jestem osobą z trudnym charakterem
nic na to nie poradzę. Rodzice mieli często ze mną problem. Byłam buntownikiem.
Teraz trochę się to zmieniło, ale jednak coś jeszcze płynie we krwi. Taka
wrogość, do znienawidzonych osób do których należał także Kraft. Nie znoszę go
od tamtego momentu. Niestety sam sobie na to zapracował. Niech teraz nie
oczekuje zmiłowania ani wybawienia z mojej strony. Przepraszam, ale nie
wybaczam ludziom, który zranili moje uczucia. Są dla mnie niczym.
Po krótkiej naradzie ze sztabem
szkoleniowym, umówiłam się z chłopakami na mały spacer po parku i lody. Na moje
szczęście Kraft miał zostać w hotelowym pokoju, ponieważ miał rozmawiać z
Marisą.
Spotkaliśmy się pod hotelem. Udaliśmy się
w umówione miejsce. Chłopcy opowiadali mi zawsze, że tu niedaleko jest mała
budka z lodami. Tak też było. Usiedliśmy na ławce, a Manu poszedł kupić nam
lody . Mi akurat przypadły waniliowe. Były pyszne.
-Kraft jest dla Ciebie nie miły –
powiedział siadający obok mnie Fetti
-Przecież wiesz, że nie jesteśmy już
razem – powiedziałam spuszczając wzrok
-Ale pomimo tego, że wasz związek to już
przeszłość powinien być dla Ciebie troszkę milszy. – powiedział obejmując mnie
ramieniem
-Nigdy związki nie były dla mnie –
wytłumaczyłam się
-Nie martw się znajdziesz sobie lepszego
– powiedział
-Tak myślisz ? – zapytałam
-No pewnie – uśmiechnął się – Ale z
drugiej strony. Jego związek z Marisą też może się rozpaść. Nie tylko ty jesteś
skazana na nieszczęście w związkach.
-Wątpię żeby coś się pomiędzy nimi
popsuło – powiedziałam spoglądając mu głęboko w oczy
Naszej rozmowie przysłuchiwali się
chłopacy, którzy dawno zjedli swoje lody.
-Idziecie czy chcecie jeszcze pogadać? –
zapytał Michi
-Idziemy – powiedziałam ciągnąc za sobą
Manuela
Dotarliśmy pod skocznie, gdzie był Kuttin
wraz z Kraftem. Rozmawiali. To znaczy prawie się kłócili.
-Dlaczego ona przyjęła rolę w kadrze ? –
mówił Stefan
-Nadaje się do tego ma pewne
doświadczenie – gestykulował Heinz
-Nie mogliście znaleźć kogoś innego ? –
droczył się dalej
-Nie zapominaj jednak, że ty ją tu
pierwszy przyprowadziłeś i nie próbuj jej teraz odrzucać. Jest częścią kadry,
nie potrafimy z niej zrezygnować. To moja prawa ręka. Zna się na tym jak nikt
inny. To, że wam się nie ułożyło nie znaczy, że mamy ją odtrącać. – mówił
patrzeć na niego złowrogo.
Byłam zaskoczona słowami szkoleniowca.
Zawsze myślałam, że jest złowrogo do mnie nastawiony, tu taka miła
niespodzianka usłyszeć właśnie takie słowa.
-Pola chodź jesteś mi teraz potrzeba –
zawołał mnie
Kraft patrzył na mnie zdezorientowanym
wzrokiem, kiedy szłam do trenera. Widziałam w nich niepokój.
-Pola powiedz mi czy coś między Tobą a
Kraftem jest coś nie tak ? – zapytał z troską
Oczy napełniły się automatycznie łzami.
-Wszystko w porządku trenerze. – rzuciłam
szybko niwelując smutek
-Jakby coś się działo pamiętaj masz mnie
i chłopaków. Zawsze będziesz mieć w nas oparcie. Wiem co teraz przechodzisz, po
rozstaniu ze Stefanem. – mówił
-Chłopcy są bardzo opiekuńczy, wiedzą co
mi potrzeba. – powiedziałam – Czy coś jeszcze ?
-Nie to wszystko na dzisiaj. Dziękuję
Pola. Trzymaj się – powiedział
-Dziękuję i do zobaczenia za kilka dni
trenerze – odpowiedziałam wychodząc z pomieszczenia
-Do zobaczenia – rzucił lakonicznie
Wróciłam zmęczona do domu. Poszłam do
łazienki wziąć szybki prysznic. Oddałam się chwili, która należała do
cudownych. Po skończonym prysznicu poszłam do salonu. Zrobiłam sobie sok i
wzięłam ciasto czekoladowe z lodówki. Ułożyłam się na kanapie przed telewizorem
i włączyłam na beznadziejną komedię romantyczną, którą oglądałam już chyba
setki razy. Kiedy film się skończył udałam się do swojej sypialni.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ